Miało być pełno optymizmu, plany, chęć do działania i inne rzeczy, które jeszcze do niedawna były mi obce, a chciałam przysposobic je jako swoje. Prawie udało się. Prawie oszukalam życie. Od jakiegoś jednak czasu dostaję od losu po mordzie, a gdy już leżę, nie omieszka dowalic z glana i nasikac na mnie, przypominając jak niewiele warta jestem.
Nie układa się w kwestiach pracy, związku, przyjaźni, seksu . Nie układa się również B. co odbija się na mnie.
Dodatkowo okazało się, że B. wyjeżdża na 3 miesiące, w tym na 2 z rodzicami, chowając dumę do kieszeni. Nie mogę powiedzieć mu, żeby nie jechał, skoro sama planuję w przyszłym roku wybyc na znacznie dłużej, niż on. Ten wyjazd to gowniana sprawa. Boję się, że nie będzie już nas jesienią gdy wróci. I że ja sobie bez niego nie poradzę bo zwariuje z samotności. Ile ja się wyplakalam przez ostatnie tygodnie, chyba nigdy nie policze. Nie zostało mi już nic innego, nic co mogłoby mnie pocieszyć i zapewnić, że gdzieś jeszcze się nadaję. Czekam tylko na wyniki z CAE jako wisienke na torcie niepowodzeń.
Prawie nie śpię, nie jem, jestem placzliwa i przerasta mnie absolutnie wszystko.
Byłam teraz w domu rodziców. Tu też pusto. A powoli nie mam siły szukać szczęścia gdzieś dalej...
Nie układa się w kwestiach pracy, związku, przyjaźni, seksu . Nie układa się również B. co odbija się na mnie.
Dodatkowo okazało się, że B. wyjeżdża na 3 miesiące, w tym na 2 z rodzicami, chowając dumę do kieszeni. Nie mogę powiedzieć mu, żeby nie jechał, skoro sama planuję w przyszłym roku wybyc na znacznie dłużej, niż on. Ten wyjazd to gowniana sprawa. Boję się, że nie będzie już nas jesienią gdy wróci. I że ja sobie bez niego nie poradzę bo zwariuje z samotności. Ile ja się wyplakalam przez ostatnie tygodnie, chyba nigdy nie policze. Nie zostało mi już nic innego, nic co mogłoby mnie pocieszyć i zapewnić, że gdzieś jeszcze się nadaję. Czekam tylko na wyniki z CAE jako wisienke na torcie niepowodzeń.
Prawie nie śpię, nie jem, jestem placzliwa i przerasta mnie absolutnie wszystko.
Byłam teraz w domu rodziców. Tu też pusto. A powoli nie mam siły szukać szczęścia gdzieś dalej...
Eh będzie w końcu dobrze, zobaczysz... Trzymam kciuki, by mimo tych wyjazdów związek przetrwał, to chyba najważniejsze...
OdpowiedzUsuńEtap związku na odległość już przerabialiśmy. Przerwy wynosiły nawet więcej niż 3 miesiące.Ale teraz, gdy B. cały czas był na miejscu, nie wiem czy się przestawię..
UsuńNie umiem pocieszać, z resztą takie puste "dasz sobie radę" nic nie daje. Przez sympatię do ciebie powiem ci swoją życiową dewizę, gdy jest już naprawdę źle : "teraz może być tylko lepiej". Nie zamartwiaj się na zapas. Trzymam kciuki, że wszystko się ułoży. Pamiętaj, że nic naprawdę nic nie pomoże, jeśli ty nie pomożesz dziś miłości.
OdpowiedzUsuńLubię tę piosenkę :) Mam nadzieję,że będzie lepiej, chociaż w jednej dziedzinie, żeby mieć się czego trzymać
Usuńszczęścia trzeba szukać w sobie
OdpowiedzUsuńnie gdzieś "dalej" jak napisałaś
ja myślę, że pewnych rzeczy nie przeskoczysz
trzeba wrzucić na luz i czekać co los przyniesie
a z drugiej strony pamiętaj, że zawsze po burzy wychodzi słońce
nawet jeśli mamy gorszy czas, fortuna kołem się toczy - przytoczy się i ten lepszy okres :) i tego Tobie życzę.
pozdrawiam.
staram się
Może masz rację..Tylko na "mnie" składa się wiele rzeczy, które nagle wszystkie idą nie tak. I ciężko szukać teraz tego "pierwotnego Ja".
UsuńDziękuję i również pozdrawiam :)
Tak to jest, że jak się sypie, to na całego....ale nie pozostaje nic innego jak wierzyć, że jakoś się to wszystko ogarnie i poukłada, bo co innego można robić? Ciężko z tymi związkami na odległość, ale może nie będzie tak źle....nie wiem, nie umiem nic mądrego powiedzieć...po prostu wierzę, że się jakoś ułoży
OdpowiedzUsuńWłaściwie teraz to już można tylko siedzieć z popcornem i patrzeć, jak się sypie..
UsuńP., dobrze, że nie dusisz w sobie negatywnych emocji, wyrzucaj je. Chce Ci się płakać - płacz, jesteś wkurzona - rzucaj poduchą o ścianę. Trudno uwolnić się od lęków związanych z przyszłością, ale dobrze też skupić się na rzeczach, na które człowiek ma wpływ. Trzymaj się dzielnie i jak coś, to pisz!
OdpowiedzUsuńPisać postaram się, ale strasznie mi będzie wstyd,jak pojawi się 666 postów z moimi narzekaniami..
UsuńP., to Twoja przestrzeń, możesz nią dysponować jak chcesz. A pamiętaj, że pisanie ma wartość terapeutyczną!
UsuńP. ... Trzymam kciuki... ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńgruba sprawa.
OdpowiedzUsuńLudzie miewają dołki - po to są, żeby później docenić górkę.
Najgorsze w tych dołkach jest to, że wiele spraw na raz się wali.
Ale... będzie dobrze.
Jakbym czytała o sobie. Pisz co zechcesz i marudź ile wlezie, kamień Ci z serca spadnie ;)
OdpowiedzUsuńRozłąka wzmacnia związek, pozwala odetchnąć i skoro macie już takie rozstania za sobą sama powinnaś wiedzieć jak miłe są później powroty. Zorganizuj sobie czas, pracuj, odpoczywaj, zrób coś dla siebie a czas minie zanim zdążysz zatęsknić
OdpowiedzUsuńNie możesz nastawiać się na niepowodzenie, Wiem, że łatwo się pisze, trudniej zrobić, ale może choć spróbuj myśleć pozytywnie. Jeżeli czejasz na niepowodzenie na to prawie napewno Cię odnajdzie. Lepiej czekać więc na szczęście. Trzymaj się i mam nadzieję, że wszystko się ułoży! Głowa do góry
OdpowiedzUsuń