23.05.2014

Absurdalna Unia, czy dziennikarze?

Parę dni temu na onecie, natknęłam się na ten artykuł: http://ciekawe.onet.pl/fototematy/unijne-absurdy,5637727,16569222,galeria-maly.html . No, właściwie to galerię. Autor podaje różne ciekawostki na temat unijnego prawa, aby ukazać, jak oderwani od rzeczywistości są unijny urzędnicy i jak wielki jest to świat absurdu. Ludzie czytają i przyklaskują, przekazują sobie dziwactwa "tych tam z Brukseli" przy piwie ze znajomymi, gdy temat zejdzie na politykę(a Polakom zejdzie zawsze) i zastanawiają się,dokąd zmierza świat.

Szkoda tylko, że artykuł napisany jest w sposób, który wyjaśnia niewiele(chociaż część tak,więc akurat szacunek, że nie samo naśmiewanie się) lub wyjaśnia w sposób pobieżny, mało usprawiedliwiający te "rewelaje"..

W ramach ostatniego gwizdka przed wyborami, postanowiłam się rozprawić z unijnymi absurdami sama!

Cynamon

Rzeczywiście wniosek wpłynął, ale co z tego? To, że ktoś napisał wniosek,bo ma do tego prawo i Parlament Europejski ma obowiązek go rozpatrzyć, to jeszcze nie znaczy, że naprawdę możemy szykować się na zakaz cynamonu. Raczej jest to mało prawdopodobne. Miałam okazję kiedyś przyglądać się i analizować takie wnioski do PE(a właściwie taką streszczoną tabelę, zawsze coś). Ludzie piszą tak absurdalne petycje do PE,że połowa z nich wydawała mi się głupim żartem. Nie były. Wszystkie trzeba wg reguł rozpatrzyć i odpowiedzieć na nie. Przykładów podawać nie będę, jednak możecie być pewni, że jak dawniej ludzie chodzili ze skargami do księdza, wójta czy innych "figur", albo ponarzekali sobie w zamkniętym gronie, tak teraz biją prosto do PE.

Marmolada

 Marmolada to tylko z cytrusów, reszta to dżemy,śliwkowe to powidła(z tym akurat zgodzę się), Austriacy sobie wywalczyli "marmeladę". W angielskim, już od XVII wieku,jeśli "marmalade" to tylko z cytrusów. Pod ich wpływem przeszło to do ustawy. Zresztą więcej macie tutaj...http://en.wikipedia.org/wiki/Marmalade

Marchewka

No to już w ogóle przeszło do legendy. Marchewka to owoc! To nawet w artykule zostało wyjaśnione i jest logicznym działaniem. Z czym Wam się kojarzy dżem? No z owocami. I tak jest w dyrektywie unijnej, że dżem to z owoców. Problem tylko w tym, że Portugalczycy robią dżem z marchewki. Żeby mogli sprzedawać je na terenie Unii, trzeba było jakoś wpisać,że ten marchewkowy dżem też jest ok- inaczej nie spełniałby standardów. No to zamiast tworzyć nowy dokument o dżemie marchewkowym, albo pisać ciągle "z owoców lub marchewki", w przepisach podciągnęli marchewkę pod owoc, żeby prawnie nie było problemu. I to wcale nie tak, że Bruksela to jakiś kosmos, gdzie ludzie na co dzień wrzucają marchewkę do sałatki owocowej i nie widzą w tym nic dziwnego. Chodziło o handel i ułatwienie w przepisach.

Krzywizna bananów i bodajże ogórków

Jak wiadomo, handel w Unii nie odbywa się tylko wewnątrz, ale handlujemy też na linii Unia- reszta świata. Żeby nie zalewał nas lewy towar i aby lepiej skoordynować wymogi i standardy, urzędnicy próbowali określić te parametry. Wiadomo, brzmi to dziwacznie, poza tym i tak wycofano się z przepisu. Jednak czy naprawdę było to tak głupie? Wyobraźcie sobie, że mieszkacie w hm...akademiku! I na zmianę kupujecie pomidory dla wszystkich z piętra. I nagle jedna osoba kupuje tru ekologiczne pomidorki, duże rumiane, płaci za nie sporo pieniędzy, następna przy swojej kolejce kupuje małe i pogniecione, kolejna zielone i jakąś dziwną odmianę. Dobry układ? A nie lepiej się umówić: słuchajcie, kupujemy pomidory średniej wielkości, czerwone, nie drożej niż x zł/kg. Mniej lub bardziej takie wszystkim smakują, sprawiedliwy podział kosztów i wiecie,czego się spodziewać. Wspólny rynek to trudne przedsięwzięcie, żeby miał sens, musimy mieć przecież jakiś wspólny standard.

Wędliny i kiełbasy

Sama byłam zaniepokojona regulacjami w sprawie wędzenia kiełbas i wędlin. Mój tata w domowych warunkach robi fantastyczne wyroby, nieporównywalnie lepsze i zdrowsze od tych sklepowych. Na szczęście chodziło tylko o wyznaczenie dopuszczalnego limitu szkodliwych substancji, więc właściwie wszystko pozostaje bez zmian. To po co dalej analizować?

Ślimak też ryba

Analogicznie do marchewki. Ślimak w procesie obróbki, przechowywania traktowany jest właściwie jak ryba. To po co tworzyć nową dyrektywę o ślimakach, zamiast podciągnąć go pod rybę? Ktoś tu chyba narzekał, że UE to nadmiar biurokracji...

Świnia też człowiek

Nie człowiek, a myślące i czujące zwierzę. Ja wiem, że te zabawki brzmią śmiesznie, ale to przypomina trochę sceny z nieśmiertelnego "Galimatias czyli kogiel-mogel 2", gdzie ludzie na wsi pierwszy raz widzą pudla na oczy, zastanawiają się czemu nie jest przy budzie i jak można psa karmić dobrym mięsem. Teraz już nikt się nie śmieje z robienia psom i kotom królewskich warunków, a świnie bawią nadal. Problem tylko w tym, że świnia ma umysł 3-letniego dziecka- nie jest głupim, brudnym zwierzęciem, służącym tylko na kotlety, jak wszyscy myślą. Z nudów zwierzaki gryzą się między sobą. Co za problem z tymi zabawkami? 3-latek też jest zbyt głupi na zabawki?

Samogaszące się papierosy

Naprawdę uznaje ktoś to za absurd? Coś co ma służyć bezpieczeństwu? W USA, Kanadzie a nawet Finlandii, czy podobno części Irlandii to już od dawna norma. Nie ma ryzyka, że ktoś uśnie z papierosem w ustach i podpali się(jestem pewna, że każdy z Was słyszał o chociaż jednym takim przypadku)- podobno ok. 2 tys. osób rocznie w Europie, ginie taką śmiercią. Niestety pomysł jakoś umarł śmiercią naturalną, a szkoda, bo mogłoby to mieć pozytywne skutki.


19 komentarzy:

  1. Absurdy gonią absurdy niestety... Co tam, można się pośmiać przynajmniej i tyle :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby tak, ale chodziło mi właśnie o to, że te "absurdy" mają logiczne wytłumaczenie i stają się dzięki temu bardziej zrozumiałe

      Usuń
  2. Ważne, by artykulik wysmażyć przaśny, by gawiedź miała o czym podyskutować. Zresztą jaka na wstępie napisałaś ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak.. Chociaż ten jeszcze miał ten plus, że coś tam się starał wyjaśnić. Ale wszystko niestety w tonacji "żeby kraj xyz się dorobił to taką to głupotę wysmarowali". A szkoda, bo kto,jak nie dziennikarz powinien "oświecać" i wyjaśniać?

      Usuń
    2. To już jest kwestia co jest dziennikarstwem a co robieniem contentu (koffam to słowo), by gawiedź przeczytała. Przyznam się, że sam klikam na interesujące tytuły, tylko po to, by stwierdzić "to nie to".
      Wydaje mi się, że ludzie bezrefleksyjnie podchodzą do takich nowinek. Pracowałem przez lata w budżetówce i to co przybliżyłaś nic a nic mnie nie dziwi. Ludzie mają różne pomysły, urzędy w swojej naiwności próbują stworzyć zrozumiałe ścieżki dla swoich klientów. A w przypadku EU trzeba wziąć rzesze ludzi, których wszystko dzieli i łączy zarazem ;]

      Usuń
    3. O tak, o ile w pisaniu artykułów poziom słabnie, o tyle w dobieraniu takich tytułów, że kliknąć trzeba, są już mistrzami.
      "In varietate concordia..." ;)

      Usuń
    4. Siła przyzwyczajenia, chciałem kliknąć + przy Twojej odpowiedzi ;]

      Usuń
    5. No tak, żyjemy w erze "like" i "share" ;) Cieszę się, że post spodobał się, zapraszam na następne(tzn domyślam się, że te babskie nie będą interesujące,ale od czasu do czasu mam zamiar wrzucać coś w tym stylu). Chętnie poznam zdanie

      Usuń
    6. ;]
      Dodałem już Twój blog do czytnika RSS, btw. FYI przylazłem tutaj z blogbook.pl ;] Nie musisz publikować.

      Usuń
  3. ciekawy wpis :) dobrze poczytać przed eurowyborami takie absurdy wraz z wytłumaczeniem , swoją drogą nawet nie znałam owych wyjaśnień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, cieszę się, że mogłam się na coś przydać :)

      Usuń
  4. Interesujący artykuł P. Szczerze mówiąc, to tylko o marchewce jako owoc słyszałam, a całego art. na onecie nie czytałam wcześniej. Jestem "za" umniejszeniem biurokracji, a skoro wiąże się to z podciągnięciem ślimaków do ryb, to nie mam nic przeciwko. Byleby mi nikt nie podawał ślimaczka jako dorsza i będzie spoko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) No dokładnie, i zdrowe podejście! Też bym chyba opornie podeszła do ślimaczków..

      Usuń
  5. Akurat z tymi samogasnącymi papierosami to by było coś dla mnie, bo zawsze mam fobię, że kiedyś spowoduję pożar petkiem, po tym jak podpaliłam raz kosz na śmieci w swoim pokoju :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam gdzieś galerię, o której piszesz. Zaklasyfikowałam ją jako "bzdury wymyślone przez pseudodziennikarzy, żeby było, że coś robią."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ostatnio widzę onet, któego byłam wielką fanką, to już w ogóle zastanawiam się, kto tam pracuje, patrząc na niektóre artykuły..

      Usuń
    2. Ludzie, którzy mają niewielkie pensje, niewielkie doświadczenie dziennikarskie i wysoko postawione cele odsłonowe (reklamy). Jak wszędzie, chyba, że jest dotowane przez ministerstwo kultury.

      Usuń
  7. Czego to Unia nie wymyśli, żeby człowiekowi utrudnić życie..

    OdpowiedzUsuń