Wróciłam. Zmęczona, trochę podłamana egzaminem(wszyscy religijni czytelnicy zobowiązani do modłów w mojej sprawie), z mnóstwem rzeczy jeszcze przede mną, ale mimo wszystko, powinnam już bywać tu częściej. Im dłużej nie pisze się, tym trudniej znowu zacząć i nadrobić zaległości na Waszych blogach, bo w przeciwieństwie do mnie, nie opierdzielacie się w kwestii postów ;).
Tak, jak wskazuje tytuł, zmagam się z wieloma uzależnieniami. Czasem ciężko z nimi żyć, ale udaje mi się od czasu do czasu pokonać. A później znowu wracam i tak w kółko. Co konkretnie?
1. Kawa
Nie jestem typem osoby, która po przebudzeniu wygląda i czuje się, jak w reklamie. Raczej nie umiem otworzyć oczu, wszystko mnie wkurza i jestem jeszcze większą zołzą, niż zwykle.
Pierwszy łyk, i może to tylko placebo, ale nagła odmiana. Świat nie wydaje się taki zły, ja robię się bardziej ludzka, odkładam do szafki cyjanek, którym miałam częstować wszystkich domowników.
Z kawy zrezygnować potrafię, jeśli naprawdę wyśpię się,lub mam dzień lenia- ale to bardzo rzadko. Zresztą, nawet jeśli zdarzy mi się zastąpić napój bogów kubkiem herbaty, to i tak zaraz po niej robię kawę. Musi być i koniec. Dobrze, że przynajmniej na razie trzymam się jednej filiżanki/kubka dziennie. Jest nadzieja,że nie padnę na zawał przed 30-stką.
Kiedy zaczęło się moje uzależnienie? No już parę dobrych lat temu, w czasie warsztatów maturalnych z historii i wosu. Jeździłam z koleżanką w weekendy(!) o 7.05 do Katowic, na miejscu biegłyśmy do McDonalds, tam kawa, jakaś buła i na zajęcia. Później w trakcie nauki do matur moja kawowa miłość rozwinęła się, i tak już zostało.
2.Facebook
Jestem dzieckiem facebooka. Potrzebuję go nie tylko do rozrywki, bo mamy tam np.: grupę skupiającą ludzi z roku i gdyby nie ona, nie wiedziałabym,czy ktoś odwołał zajęcia, jak dzielimy się na projekty i kto zapisuje się na dodatkowe warsztaty.
Ponadto lubię być na bieżąco, a fb umożliwia mi to. Nie muszę wchodzić na tysiącpięćsetstodziewięćset stron, czy pojawiło się coś nowego(po drodze zapominając o połowie), tylko na jednej tablicy mam wydarzenia politycznie, artykuły z ulubionych gazet, bieżące wiadomości z ważnych instytucji, aktualne promocje w sklepach, do których zaglądam i możliwość kontaktu z wieloma osobami, z którymi normalnie urwałby się,a tak zawsze można od czasu do czasu zagadać i trwają nadal. Mogę też o coś ogólnie zapytać i liczyć na odpowiedź również od tych, których normalnie bym nie zapytała-tak na przykład skombinowałam torebkę na bal ;)
3. Kwejk
Wiem, że to trochę żenujące, ale tego typu strony są idealne, gdy chcę się "odmóżdżyć", odpocząć, wyluzować. Tylko przewijasz i patrzysz. Nic nie trzeba myśleć. Bajka.
Mogłabym dodać do listy jeszcze przeglądanie allegro, B., książki, blog(tak, wiem, ostatnio to masakra) i makijaż. Ale w porównaniu do tych trzech pozycji, to tylko pomniejsze uzależnienia(żeby nie było, kocham B., ale już przechodzi mi ten okres "bądźmy razem 24/7!". Teraz już się umiem oderwać od niego-zresztą nie miałam wyboru).
A Wy na co cierpicie? Co jest Waszym must-be? Czekam na wyznania anonimowych blogowiczów..
Z Twoich uzależnień podzielam zamiłowanie do kawy, dlatego teraz karmiąc piersią cierpię straszliwie, mogąc pić jedynie jedną, góra dwie kawki dziennie :D Co do facebook'a, mógłby dla mnie nie istnieć, a kwejka przeglądam od czasu do czasu :P
OdpowiedzUsuńO,to dla mnie byłoby spoko, mnie jedna lub 2 wystarczają ;)
UsuńCzekolaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaada! Blog i dobra mocna herbatka. Nawet mam w domu pół litrowe "filiżanki" do tego napoju bogów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa już trochę odzwyczajam się od czekolady,mogę wcale,ewentualnie ze 2 kostki dziennie. Za to idę w chipsy- i to chyba gorzej
UsuńNa pewno jestem uzależniona od kawy. Przed wypiciem dwóch filiżanek nie nadaję się do życia, nie bardzo kojarzę, kim jestem i mogę nie rozpoznać najbliższej rodziny. Na pewno jestem uzależniona od czytania książek. Bez wszystkiego innego chyba jestem w stanie się obejść.
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem jedynym kawowym zombie na tym świecie! :D
UsuńOd końca:
OdpowiedzUsuń3. Co to jest Kwejk? ;) Nie wiem i nie chcę wiedzieć.
2. Facebooka nie posiadam i jestem chyba jedną z nielicznych oporną na ten rodzaj aktywności internetowej
1. Kawa! tak, ale tylko Inka z mlekiem i niekoniecznie rano, raczej koło południa lub na podwieczorek ;) Moje prawdziwe kawowe uzależnienie pożegnałam jakiś czas temu ze względu na dietę i żołądek - teraz rano szklanka wody i wchodzę na pełne obroty ;))
Polecam odwyk ;**
http://kwejk.pl/ Taka durna rozrywka :D Tak,ja też lubię pić wodę, ale zaraz po szklance wody piję kawę... Na razie chyba nie jestem gotowa na rozstanie.
Usuńnie wiem co to kwejk
OdpowiedzUsuńmoże powinnam - mamy w końcu XXI w
FB chce usunąć - żenujące jest oglądanie zdjęć znajomej koleżanki- matki dwojga dzieciaków w pozach i fotach typu sweety
a z kawy nigdy nie zrezygnuję (nigdy nie mów nigdy) chyba, że sytuacja zdrowotna mnie zmusi
gdy nie wypiję porannej dawki - boli mnie głowa (strasznie)
za to mam inne uzależnienia - kompulsywne zakupy czy internet (sam w sobie).
Ja takich żenujących po prostu blokuję-albo podstępnie zostawiam, żeby się pośmiać ;)
UsuńOd zakupów też bym pewnie była, ale niestety(albo może właśnie dobrze) nie mam odpowiednich środków do realizowania pasji :P
Kwejka nie polecam, pokazuje tę najbardziej pokręconą część internetu
Miło widzieć kogoś nowego na blogu :) Zapraszam częściej
Haha też jestem uzależniona od kawy i Kwejka. Fejsa zawiesiłam jakoś przed świętami i, o dziwo, daję radę. Choć czasami wchodzę na konto do swojego D., żeby, tak jak piszesz, zrobić szybką prasówkę. No i palę, bo lubię, więc nie rzucam, trudno.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście w palenie nigdy nie wpadłam, więc nie mam problemu.
UsuńJak to dobrze spotkać kogoś, kto też traci swoje życie na kwejku :D!
Jestem uzależniona od kawy....przyznaję bez bicia, kawa to moja miłość i mój nałóg, ostatnio odkryłam bezkofeinową, bo zazwyczaj pijam kilka kaw dziennie, więc żeby serce nie padło, po południu wrzucam sobie taką bezkofeinową właśnie :)
OdpowiedzUsuńCo jeszcze? Uzależniłam się kurczę od waniliowego balsamu do ciała made in rossmann- nie zasnę jak się nie posmaruję nim i koniec !!!
A no i jestem uzależniona od telefonu niestety, non stop mam go przy sobie, śpię z nim pod poduszką....Boże, naprawdę jestem uzależniona !!!!
Czyli jak widać po komentarzach, kawa zdecydowanie wygrywa ranking ;)
UsuńJa kiedyś miałam tak z balsamem oliwkowym z ziaji, ale już mi przeszło
Hmm... po pierwsze to nasze poranki wyglądają na prawdę podobnie.
OdpowiedzUsuńA po drugie to od czego jestem uzależniona?
Chyba od myślenia, i to niestety od myślenia na zapas i od stresu,
pewnie, gdyby nie konieczność-wyższa odstawienia kawy to dołączyłabym do kawomaniaków...
Pozdrawiam cieplutko (i zapraszam) -
paryzanka1889@gmail.com
Oj, z tym zamartwianiem się na zapas to też mam straszny problem-nawet jeśli wiem, że to bez sensu ;)
UsuńZapraszam częściej!