2.04.2014

A może byśmy tak, najmilszy, wpadli na dzień do...?


W ostatnim poście pisałam, że z podróżami u mnie trochę na bakier. Nie żebym nie chciała- bardzo marzy mi się, żebym w końcu ruszyła dupę i zaczęła ten świat naprawdę poznawać. Na razie przeszkodami był a to paszport(a raczej brak, więc gdzieś dalej ni chu chu),a to kasa,a  to brak towarzystwa a to... No właśnie, wymówek wiele, pewnie i tak główną przyczyną było lenistwo, więc powinnam się wstydzić i biczować za ten swój zaścianek.

Skoro już napisałam, że mi się marzy, to postanowiłam wybrać 10 miejsc, do których pojechać chcę koniecznie. Część standardowa, część mniej, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się zrealizować to, a nawet więcej. Więc....

1. Meksyk. 

Jako miłośniczka meksykańskiej kuchni, Fridy Kahlo i tych pociesznych zespołów w sombrerach i z grzechotkami, wygrywających "la cucaracha", nie mogę nigdy nie zawitać do Meksyku!
Podobno podróże teraz są tam nie do końca wskazane, bo łatwiej natkniesz się na ulicy na członków narkotykowego kartelu, niż mariachi, ale do odważnych świat należy ;)

2. Kuba

Jak już jesteśmy przy Meksyku, to niech będzie też Kuba. Hawana ma podobno nadal niepowtarzalny klimat, a ja chętnie pobawię się w Hemingwaya, pijąc, paląc cygara(co z tego, że jest okropne i można sobie wypluć płuca) i słuchając tamtejszej niepowtarzalnej muzyki. Mam nadzieję tylko, że skończę lepiej niż on.

3. Islandia

Nie ma co ukrywać, jestem trochę nerdem i rozczytuję się w fantastyce. Z tego względu, wyprawa w miejsce, gdzie nie można wybudować drogi, jeśli można nią urazić elfy, byłaby dla mnie niezłą gratką. Skandynawskie klimaty zawsze mnie kręciły, Islandia to dla mnie ich kwintesencja.

4. Holandia, Amsterdam

To może akurat nie byłaby jakaś wyprawa życia, urywająca z wrażenia dupę, jednak słyszałam wiele opinii o świetnym klimacie miasta(nie wiem, czy opinie były obiektywne, czy z perspektywy coffee shop'ów, ale anyway. W końcu też mogę się postarać o odpowiednie postrzeganie już na miejscu). Jest też niewielka szansa, że może natchniona widokiem, przekonałabym się w końcu do rowerów(ostatni raz jeździłam z 8 lat temu, jak nie więcej ;p), a to byłoby dla mnie dużym sukcesem.

5. Francja, Paryż

Wiem, oklepane straszne. Ale kto by nie chciał być Amelie Poulain, Audrey Hepburn i Charles'em Baudelaire w jednym? Muszę tam pojechać właśnie bo Amelie, bo Audrey, bo właśnie skończyłam czytać "Nędzników", bo Montmartre. A pod osłoną nocy, udając że mam dzieci- tylko zgubiłam je w tłumie- Disneyland.

6. Francja, Prowansja

Daleko nie zajechałam od ostatniego punktu, jednak odkąd wróciła stamtąd moja(przyszła) teściowa, zdążyła mnie już zarazić opowiadaniami, zdjęciami i błędnym, rozmarzonym wzrokiem na samo wspomnienie. Nie mogę być gorsza od mojej teściowej(o, co to to nie!), więc chcąc nie chcąc Prowansję również muszę zaliczyć.

7. Bhutan
Powoli kraj otwiera się na turystów, pojechać zdecydowanie warto. Nie wiem nawet, czy zaczęłabym najpierw podziwiać Himalaje, buddyjskie klasztory, czy niesamowitą przyrodę. Królestwo Smoka, jak można przetłumaczyć oficjalną nazwę państwa, kusi odpoczynkiem od zgiełku, możliwością przemyślenia tego i owego(tzn. na fotelu w domu też da się myśleć, ale o ile lepiej się myśli, jak wszystko zostawiamy daleko za sobą i możemy w takiej oprawie nabrać dystansu). Chcę, chcę, chcę, a B. to w ogóle by padł ze szczęścia, gdyby mógł  się tam zabrać.

8. Indie

Zdecydowanie koniecznie odwiedzić w trakcie obchodów święta holi. W tym roku i tak wezmę udział w festiwalu kolorów w Polsce, więc zawsze to jakaś namiastka, ale tam to już w ogóle jest rozmach.

9. USA

Już nawet nie wiem, czy bardziej NY, czy Kalifornia, czy Wielki Kanion, czy cholera wie co.. Najlepiej wynajętym samochodem przez całe stany i być jak Thelma i Louise.

10. Maroko

Chyba jeden z niewielu już krajów arabskich, gdzie jeszcze bez strachu o własne życie można pojechać. Poznałam zresztą paru Marokańczyków i wszyscy byli bardzo pozytywni, więc to tym bardziej zachęca. Paskudna jest jednak ich słynna herbata z miętą, smakuje jak syrop, zdecydowanie wolę polską, łagodną wersję...

A Wam jaka podróż się marzy? A może już taka za Wami?

7 komentarzy:

  1. Pierwsze co mi się rzuciło na mózg to, że ja też jestem fanką Fridy i mówienia "anyway" ;) Co do podróży to wiem, że raczej ich nie zaliczę, bo po prostu jestem zbyt wielkim piecuchem i domatorem. Przyznaję się bez bicia, że wolę czytać, oglądać w tv i fantazjować o dalekich miejscach niż naprawdę w takie pojechać. No taki już mam charakter. Sorry, taki mamy klimat :D

    Ale chętnie miejsca, w które odważyłabym się pojechać też istnieją ;) Wróciłabym do Grecji. Raz miałam przyjemność być i tam bym pojechała. Zwłaszcza obejrzała raz jeszcze Termopile, które tak naprawdę znaczy tylko pamiątkowa tablica, ale i tak było to niesamowite jak pomyślałam co się tam stało. Równie chętnie zwiedziłabym Rzym z naciskiem na tajemniczy Watykan i Pompeje. Chociaż lubię zwiedzać to moim marzeniem byłoby pobyczenie się beztrosko na Hawajach albo Bahamach, all-inclusive ;) No i jestem ciekawa Moskwy. Tam też bym mogła pojechać w ramach powiedzenia: "kura nie ptica, Polsza nie zagranica" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię wyłapywać takie podobieństwa u innych blogujących ;)
      Znając życie, ja też kolejną Pawlikowską nie będę, ale może kiedyś cykl czynników złoży się na to, że pojadę i już wpadnę w nałóg(dajcie bogowie zasoby na to ;p)

      Usuń
    2. Oj, tak. Zasoby to niestety spora przeszkoda. Ale nie mogę tu odmówić Cejrowskiemu, który twierdzi, że tam gdzie wola jest i sposób i można pojechać wszędzie praktycznie bez zasobów i bez bagażu.

      Usuń
  2. Podróże małe i duże ;) Niewiele znam osób, które mogą sobie pozwolić na taki luksus i wybierają się tak daleko ;)
    Ja do obieżyświatów nie należę, chociaż marzy mi się Paryż od lat (Luby obiecał, że mnie tam kiedyś zabierze wiec czekam i czekam) chociaż na weekend ;D

    Dodałabym do Twojej listy już zdobytą przeze mnie Szkocje (Edynburg, Aberdeen) piękne miasta i warte zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, znam parę osób, które budżety mają niewielkie a za pomocą tanich lotów/stopów(tak, wiem, na stopa do Meksyku nie pojadę ;D), couchsurfing itd. dają radę. A mi chyba brakuje tego impulsu, żeby dać. Może inaczej byłam wychowana- że jak mam kasę, to wolę zaoszczędzić albo sobie coś kupić, i tak szkoda mi tej podróży. Mam nadzieję, że to kiedyś zmienię w sobie ;)

      Usuń
  3. Chciałabym być tam wszędzie i jeszcze gdzieś indziej. Zawsze mnie kręciły takie podróże, zaraziłam tym też ukochanego. Jest tyle miejsc, a tak mało czasu no i pieniędzy... :) :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, czas i pieniądze największe nieszczęście ;) Ale chyba najważniejsze to złapać bakcyla, później już z górki

      Usuń