30.04.2014

10 niepraktycznych rzeczy w mieszkaniu, których należy się wystrzegać

Z racji tego, że czeka mnie samotny długi weekend, bo B. wyjeżdża, a ja przeziębiłam się i wyjazd do domu odpada, tak sobie leżę i czekam na śmierć pod kołdrą. Gdy już obejrzałam pół internetu, a ta druga połowa nie wydawała się zachęcająca, zaczęłam rozglądać się po pokoju. Wtedy mój wzrok wyłapał wszystkie rzeczy, które mnie w moim lokum wkurzają i których nigdy, przenigdy nie będę miała w mieszkaniu, gdy już się własnego dorobię. Listę poszerzyłam o elementy z innych pomieszczeń i tak powstało top 10 najbardziej irytujących rzeczy ever. Oczywiście lista jak najbardziej subiektywna, więc innych te rzeczy mogą nawet cieszyć, lub mało obchodzić- ja jednak już mam uraz.

1. Dywaniki na schodach
fot.:Shutterstock
Nawet jakby ten dywan miał wyglądać tak, to nie! W ogóle jestem antyfanką dywanów i dywaników, a te na schodach, to już koszmar do kwadratu. Konia z rzędem temu, kto to dokładnie odkurzy,pomijając już fakt, że odkurzacz cały czas trzeba tachać, no bo się nie postawi. Jak schody to bez ozdób, które tylko zbierają kurz i brud.

2. Białe drzwi
fot: Shutterstock

Kolejna niepraktyczna rzecz. Domycie takich drzwi, szczególnie przy klamce, to nie lada wysiłek. Nie wiem, my jesteśmy jakimś stadem brudasów nie myjących rąk, czy one tak łapią wszystko? Tych zresztą chyba długo nikt nie mył, bo zdążyły strasznie pożółknąć i wyglądają beznadziejnie.

3. Jasne kafle na podłodze w kuchni
Autor: Shannon Orem źródło: Flickr.com
Tak bym wyglądała, gdybym miała przejmować się każdą plamą, jaka pojawia się na takiej podłodze. Tutaj w mieszkaniu jest jasnobeżowa, w domu u rodziców żółta(taki tam meksykański wystrój kuchni) i obie co chwilę musiałaby mieć bliższe spotkanie z mopem. Jestem raczej typem bałaganiary, ale mam trochę manię na punkcie porządku w kuchni i łazience- po prostu, bałagan ok, brud nie! Moim zdaniem lepiej wybrać jakiś pośredni odcień podłogi, gdzie nie trzeba będzie się ciągle spinać, że podłoga permanentnie brudna. Czego oczy nie widzą, tego sercu tak nie żal ;p

4. Miejsca nieprzyjazne odkurzaczowi

Przyznam, że z domowych prac najbardziej lubię pranie i odkurzanie. Bardzo mnie irytuje, kiedy tę drugą czynność coś mi utrudnia. Meble zbyt niskie, by pod nimi odkurzyć, ale na tyle wysokie, że zbiera się pod nimi kurz; odległości np.: między sedesem a ścianą, czy między szafkami, w których nie mieści się końcówka odkurzacza etc etc. Takie miejsca to zdecydowanie dzieła Szatana i należy projektować i urządzać mieszkanie z głową, a nie zamiatać później podłogę szczoteczką do zębów,czy dostać przepukliny od przesuwania sprzętów. 

5. Zabudowanie kaloryfera


Stary, żeliwny, gdzie między żeberkami(czy jak to się nazywa) zbiera się kurz. To bym nawet przeżyła, gdyby nie ta "zabudowa". Grzejnik jest we wnęce w ścianie, dopasowanej do niego. Poza tym, przy górnej części wnęki jest taki jakby drewniany parapecik, który uniemożliwia wytarcie kaloryfera od góry, położenie na nim butów zimą, ściereczki, czegokolwiek. Sprzyja jedynie pająkom, autentycznie boję się tam wciskać rękę(na styk) żeby sprzątać. Gdyby tego było mało, przed kaloryferem jest przybity do podłogi stół. Coś jak kreślarski. Cholernie szeroki i długi. Chyba nie muszę mówić, że zimą siedzę głównie pod kocem, bo całe ciepło kumuluje się pod tym stołem, parapecikiem i pająkami, a na pokój płynie tylko jego część? Nigdy w życiu czegoś, co utrudnia dostęp do kaloryfera. Nigdy. Nie mówiąc o tarzaniu się pod stołem podczas sprzątania i liczenia pająków, które na mnie wypadają z maczetami.

6. Grzejnik na ręczniki zaraz nad wanną

Jak już przy grzejnikach jesteśmy... Spotkałam się z tym praktycznie w każdym mieszkaniu, w którym taki grzejnik był. To jakaś forma zagospodarowania ściany nad wanną? Wymogi techniczne? Większa myśl, której nie pojmuję? Przecież przy braniu prysznica wszystko jest zalane, choćby nie wiem jak się uważało. Nie można choćby obok wanny dać takiego grzejnika, gdy jest możliwość?

7. Podłoga z klepek, jeśli jest źle(albo 30 lat temu) polakierowana i zabezpieczona
By Przykuta (Own work) [GFDL (http://www.gnu.org/copyleft/fdl.html) or CC-BY-SA-3.0-2.5-2.0-1.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons
Prawdopodobnie taka podłoga może być piękna. Nie jestem znawcą tematu, ale wydaje mi się, że chyba również bardzo wymagająca, bo ta w mieszkaniu wygląda niewiele lepiej niż na zdjęciu(a fotografia z Pałacu Poznańskiego w Łodzi podobno...XIX w...). Otarcia, dziwne plamy, tak jakby w danym miejscu długo stała woda, braki w drewnie.. Co by z tym teraz nie robić, wygląda źle. A efekt na pewno miał być inny.

8. Białe, chropowate meble


Podobnie jak drzwi. Gładkie może jeszcze są w miarę funkcjonalne, bo przetrzesz i po kłopocie. Te- never! Szoruj, aż odpadnie Ci ręka, a i tak w zagłębieniach zbierze się brudna woda, którą znowu musisz zbierać, i znowu, i jeszcze raz, bo akurat przykleił się kłaczek ze ścierki a na tym białym tle jest, jak dioda...

9. Dwa pojedyncze materace w podwójnym łóżku

Gdyby ta para miała w łóżku dwa materace, na pewno by się tak nie cieszyli posiłkiem(fuuj, okruszki w łóżku!). Niestety takowe posiadam. Powoduje to cowieczorny dylemat, czy spać na stronie lewej, czy prawej, bo spanie na środku łóżka odpada. Materace mają wystające krawędzie i leżąc na nich, czuję się, jakby torturowano mnie średniowiecznym narzędziem, abym przypomniała sobie wszystkie grzechy. Przypominam sobie, więc czym prędzej umykam na którąś stronę. Głównie na lewą. Nie lubię spać przy ścianie. Najbiedniejszy w tym wszystkim jest B., któremu przypada spanie na środku, gdy ja znajduję się po lewej. Jemu podobno wszystko jedno, bo nie w takich miejscach już sypiał, ale trochę mi głupio. Oczywiście tylko na tyle, żeby jednak nie oferować się, że to ja zajmę środek. Zakup dwóch materaców odradziłam również rodzicom, którzy nieświadomi niebezpieczeństwa, chcieli zróżnicować swoje połówki łóżka, na twardą i miękką. Posłuchali, śpią wygodnie. A na pewno wygodniej niż B., gdy u mnie bywa. 

10. Lustro obok okna, prostopadle do niego.
Autor: Bluesnap, źródło: Pixabay.com, licencja: Public Domain CC0
Pewnie zastanawiacie się, w czym problem? Otóż mam szafę typu komandor(to akurat hit mieszkaniowy, jak zmieściła moje rzeczy i jeszcze jest miejsce, to znaczy, że zmieści wszystko), a cała jej powierzchnia z przodu to dwa przesuwane lustra. Pomijając mycie ich, jest ok. Tylko, że szafa mieści się prostopadle do okna(a właściwie drzwi balkonowych) i... mimo zasunięcia zasłon wieczorem, na zewnątrz w kawałku tego lustra, którego nie da się w pełni zasłonić, odbija się to co w pokoju. W nocy, gdy zgaszę światło, odbija w się w lustrze światło lampy zewnętrznej, która emituje zimne, zielonkawe światło. Super. Wieczorem robię za lokalną ekshibicjonistkę, w nocy boję się patrzeć w stronę okna. Żyć, nie umierać.

Macie lepsze doświadczenia z tymi rozwiązaniami w mieszkaniu? Coś byście dopisali? Wymieńmy się doświadczeniami ;)

17 komentarzy:

  1. Ustrzeliłaś 10tkę jak trzeba! W moim studenckim mieszkaniu najbardziej wkurza mnie parkiet, bo za każdym razem gdy odkurzam (sprzęt chyba kupiony za Gierka) wciągam klepki z prędkością światła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli parkietom z klepek mówimy zdecydowane "nie"!

      Usuń
    2. Ani tego doczyścić, ani tego umyć ani dywanem przykryć NIE NIE NIE ;D

      Usuń
  2. Co do kafli w kuchni, u mnie w domu są takie o niejednolitym kolorze i fakturze, przez co brud nie rzuca się tak bardzo w oczy :). Uprzedzając pytania, kolorek pomarańczowo miodowy. Co do podwójnego materaca, to bywa bardziej praktyczny, jeśli partnerzy są różnych rozmiarów i ciężaru. Wtedy oba materace są dostosowane twardością do śpiących na nich ludzi. Reszta dla mnie bomba. Wiem czego się wystrzegać, jak już będę na swoim.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, czyli jednak mogą być jasne i praktyczne!;D Z tymi materacami to tak sobie myślę, że pewnie dwa mogą być ok, ale jeśli nie mają wystających krawędzi-a te mają(auć))

      Usuń
  3. Świetny tekst, ostatnio właśnie myślałam o tym, czego nie chce mieć w swoim własnym mieszkaniu ( a teraz w wynajmowanym mam), czyli białe drzwi w łazience, meble pod którymi nie da się odkurzyć, schowana duża część kaloryfera i miejsca (w kuchni i łazience) bardzo nieprzyjazne odkurzaczowi. Urządzać mieszkanie trzeba z głową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Czyli większość się zgadza...kto to w ogóle wymyślił?

      Usuń
  4. Ja zrezygnowałam z firanek i zasłon - pochłaniacze kurzu. Mam same rolety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rolety dobra rzecz, ja mam tylko zasłony(bo rolet nie ma, a wiadomo, w wynajmowanym nie będę robić remontów)

      Usuń
  5. nie cierpię dywaników, dywan w pokoju u siebie posiadam, ale jest duży i puszysty,za to moja mama uwaliła pod moimi drzwiami koszmarny chodnik, któremu w dodatku zwijają się rogi i za każdym razem jak wychodzę , to się potykam.....któregoś dnia go wyniosę i spalę w cholerę !!!
    jednoczę się z Tobą w bólu przeziębienia, gardło mnie boli od wczoraj jak czort.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U rodziców w domu jest taki w łazience, który zawsze muszę pozwijać i mama robi mi awanturę, że niszczę jej chodnik, zaginam bla bla..jego się nie da nie pozwijać :P
      Ech, ja już mam ochotę amputować sobie głowę... Zdrowiej!

      Usuń
    2. póki co nie mogłam spać w nocy tak bolało pieruńsko.....

      Usuń
    3. U mnie gardło w większości przeszło, teraz odwadniam się przez nos...

      Usuń
  6. Właśnie skończyłam sprzątanie, wchodzę trochę pobuszować po stronkach, patrze, a tu bum piszesz o tym z czym sie męczyłam przez ostatnie 5 godzin, a ogólnie to przez ostatnie 3 lata, hehe. Posprzątane, ale pewnie na jakies 2 godziny, aż kot wróci i spowrotem rozsieje swoje kudełki wszędzie... Choć dziś ją szczotkowałam, to może nie będzie tak źle...:) Najgorsze są kaloryfery, jak to badziewie wyczyścić to już nie wiem, szczoteczki, końcóweczki, dmuchaweczki,a zabawy to jest na kilka godzin, bo kaloryferów mamy 7! Jak już będę miała swoje cztery kąty wynajde i kupię kaloryfery bez szparek, szczebelków i rurek. Hmm chyba nalepsze będzie podłogowe:D o ile będzie mnie na nie stać... ale to już inna bajka:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podłogowe jest super, szczególnie w łazience miło stanąć na ciepłych kaflach. Ale tak jak mówisz-drogie. Z braku laku- dzisiejsze kaloryfery są już dosyć gładkie albo nadające się do lekkiego rozłożenia na czas czyszczenia, więc znacznie lepsze, niż stare, żeliwne.
      Kota nie mam na razie, ale tak sobie myślę...nie da się ich zalaminować? :D

      Usuń
  7. zgadzam się ze wszystkim co napisałaś ;) Swięta prawda. dodalabym jeszcze czarną kanapę, na której widać wszystko ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja z czarną mam dosyć dobre doświadczenia- co prawda zbierała kurz,ale była skórzana(tzn pseudo skórzana), więc wystarczyło przetrzeć

      Usuń