5.04.2014

Sugar, sugar- czyli jak pozbyłam się cukru z diety



Od około 3-4 tygodni jestem na diecie niskoglikemicznej.  Jak maniaczka słodyczy była w stanie praktycznie całkowicie wyeliminować cukier z diety?

Ano była zmuszona pewnymi dolegliwościami, związanymi z kandydozą. Przyczyny, dlaczego mnie to dopadło są złożone, objawy, jakie miał mój zdewastowany organizm również Wam daruję. Żeby się z tego wyleczyć, oprócz brania leków, należało drastycznie zmienić dietę. Podobno te ścierwa są w stanie siedzieć w organizmie 2-3 lata i kompletne zrezygnowanie z diety kończy się nawrotem. Na szczęście powoli wychodzę ze ścisłego etapu i jest coraz więcej produktów, które mogę jeść.

Na pierwszy ogień zrezygnowałam ze słodyczy. Praktycznie z dnia na dzień. To było straszne, czułam się bardzo źle, ale to tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że tym bardziej powinnam wytrzymać, skoro cukier tak bardzo mną zawładnął. Trzęsły i pociły mi się ręce, byłam nerwowa, nie mogłam sobie znaleźć miejsca i miałam odruchy niekontrolowanego mlaskania na samą myśl-serio xD . Najgorszy był 2-5 dzień, później już z górki. Teraz oczywiście tęsknię za słodyczami, ale nie jest to już etap, że dałabym się zamordować za czekoladkę.

Właściwie prawie w tym samym momencie odstawiłam czerwone warzywa(mają dużo cukru w sobie), marchewkę, buraki, wszystko co zawiera pszenicę- jasne pieczywo, makarony, w odstawkę poszedł biały ryż, owoce(oprócz cytryny, limonki i czerwonego grejpfruta, czasem kwaśne kiwi), serki, jogurty, soki, przetworzona żywność w stylu chipsów, gotowych sosów, zup, wszystko co zawiera drożdże(większość pieczywa, pizza) i grzyby.

Jak sobie z tym poradziłam?

1. Grejpfrut zamiast słodyczy i przekąsek
Autor: א (Aleph) (Praca własna) [CC-BY-SA-2.5 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.5)], undefined

 To praktycznie jedyny owoc, jaki mogę jeść(pokażcie mi tego, to zje całą cytrynę czy limonkę ;p), więc naturalnie zaczął zastępować wszystkie stare jedzeniowe nawyki. Po zjedzeniu połówki już tak bardzo nie miało się ochoty na czekoladowy tort posypany chipsami, jak wcześniej.

2. Gorzka czekolada
By jules (chocolate-2) [CC-BY-2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons

 Zaczęłam od 70%(dobra), doszłam do 90%(staram się szybko gryźć, żeby nie czuć smaku, tylko rozchodzący się czekoladowy aromat). Oczywiście góra 2 kostki dziennie, od jakiegoś tygodnia już nie potrzebuję nawet tego, więc chyba są postępy. W takiej czekoladzie cukier też jest, ale dużo mniej niż w zwykłej, więc psychicznie pomagała przetrwać trudne początki.

3. Jedzenie tego, na co zawsze miało się ochotę, ale jakoś tak wcześniej kupowało się ciągle coś innego

Zawsze np.: lubiłam takie produkty, jak szpinak, kasza, ciemne pieczywo a jakoś tak zawsze ze względu na łatwą dostępność, nawyki i czasem cenę, w koszyku lądowały te same produkty, co zwykle- jasny makaron, najzwyklejszy chleb i słodkie słodkie słodkie. Fajnie było w pewnych kwestiach być zmuszonym zmienić swoje zwyczaje i nagle zrobiło się dużo miejsca na zdrowsze, ciekawsze przepisy. Lubię nowości w kuchni, a teraz poznaję więcej pomysłów na dania, nowe sposoby przyrządzania i to jakoś rekompensuje brak niektórych produktów w diecie.

4. Kanapki

W rodzinie i wśród znajomych uchodzę za mistrzynię robienia kanapek. Może z tego względu, że lubię kuchenne improwizacje, potrafię tak połączyć na kanapce rzeczy z lodówki, że każdy przyzwyczajony do sera z szynką(albo tylko jednego lub drugiego, w przypadku studentów) bardzo sobie chwali to, co przygotuję. Kanapki w chwilach mniejszego głodu, silnej ochoty na słodką czy słoną przekąskę, pozwalają smacznie zatkać sobie japę, żeby przestała domagać się batonika. Ciemne pieczywo, masełko(do którego pierwszy raz się przekonałam), kozi ser, salami, pomidor i rukola- pycha!

5. Warzywa

Skoro nie mogę robić przekąsek z owoców, to zostają mi warzywa. Talerz pokrojonych brokułów(brokuła? nigdy nie wiem, jak to się odmienia poprawnie), żółta papryka, rzodkiewki, do tego własnoręcznie robiony sos czosnkowy to główna filmowa przekąska moja i B.

6. Szklanka wody z limonką na czczo, 15 min przed śniadaniem
By J.smith (Own work) [CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

Oczyszcza organizm, wspomaga trawienie zalegających resztek, orzeźwia i lekko nasyca. To oprócz ziołowych i zielonych herbat mój główny napój, a im lepiej organizm zaczyna funkcjonować, tym mniej domaga się cukru. 

7. Wsparcie bliskich

To chyba najważniejszy punkt- przynajmniej na początku, gdyby wszyscy wokół mnie brali kąpiel w żelkach, tapetowali sobie pokój papierkami po cukierkach, jedli pączki na obiad i umawiali się ze mną w cukierni to bym nie wytrzymała. W domu u rodziców bywa różnie, nie będę ich przecież zmuszać do diety tylko dlatego, że przyjeżdżam. Od ostatniego razu, gdy u nich byłam(2 dzień odstawienia cukru to był) i popłakałam się przed szafką na widok pudełka czekoladek Lindt(serio...rozchwianie miałam wtedy straszne), mama pochowała wszystkie pyszności i szamią tylko w ukryciu. Na szczęście na co dzień mieszkam praktycznie sama, współlokatorzy nie obnoszą się ze słodyczami, a mój B., który często u mnie pomieszkuje, jest na takiej samej diecie, bo go zaraziłam...On zmiany w jadłospisie przeżywa gorzej, ale staram się dawać mu dobry przykład, zdrowo i smacznie nam gotować, więc jakoś daje radę. Taki towarzysz niedoli jest dobry również z tego powodu, że nikt kto nie odstawił tak szybko cukru, nie zrozumie problemów bezcukrowego. Możemy sobie razem narzekać, wspominać, opowiadać o słodyczach, które nam się śniły(naprawdę prawie co noc śni mi się coś słodkiego) i jakoś się wspieramy.


Czy polecam taką dietę? Czuję się dużo lepiej, nie śpię tyle(w ciągu dnia już w ogóle nie potrzebuję), mam płaski brzuch bez ćwiczeń(tzn szczupła byłam zawsze, ale wcześniej przez kandydozę miałam nieco wzdęty), mam więcej energii. Jeżeli tylko będę mogła, na pewno chcę wrócić do wszystkich owoców, warzyw, do ciast i słodyczy w minimalnej ilości, od czasu do czasu. Na pewno nigdy już nie doprowadzę do takiej ilości cukru w jadłospisie, jak dawniej ;)

9 komentarzy:

  1. Brzmi groźnie ta Twoja przypadłość, ale jak widać nie taki diabłeł straszny itd. Zdrowsze zamienniki powinny zagościć w każdym menu i głoszę ten pogląd wszędzie gdzie się da ;)
    Wiem co znaczy "rzucić cukier" bo sama musiałam zrobić to od zaraz i czułam się jak na odwyku (zaburzenia snu, zmęczenie, ogromne łaknienie, bóle brzucha, pocenie się). Teraz nie słodzę, nie jem praktycznie nic słodkiego i nawet mnie specjalnie nie ciągnie chociaż byłam krówkowo-czekoladowym maniakiem! Warto przemęczyć się kilka dni dla zdrowia i dla siebie.

    P.S. zaprzeczam zdaniu co by student w kanapce nie łączył szynki z serem, gdyż oba produkty jednocześnie posiadam w swojej lodówce ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :) sama jestem studentką, więc teżmogę się nie zgodzić, ale naprawdę znam wielu takich stereotypowych studentów, co to światło i ketchup w lodówce.
      Z tym poceniem też miałam problem. Jak długo wytrzymujesz bez cukru? Ja żebym tylko mogła wrócić do wszystkich owoców i warzyw, no i bez obaw móc zjesc pszenicę, i od czasu do czasu jakiegoś kawalka ciasta, kawałeczka czekolady, to mogę tak już zawsze zostać. Cukier jest be ;p

      Usuń
  2. Zaczęłam stopniowo ograniczać na początku roku, ale różnie to szło, później miałam "napady cukrowego obżarstwa" więc wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Od lutego powiedziałam KONIEC i ani grama cukru (zdarzyło mi się 2-3razy zjeść ciasto domowej roboty czy batona) a od kilku tyg jestem na odwyku zerowym i już nawet mnie nie kusi jak widzę słodkości ;D

    Owoce jak najbardziej zjadam ale tylko do 15, później warzywa. Czekolady w żadnej postaci więcej się nie tknę, bo działa na mnie jak trucizna i wystarczy kilka kostek żebym na twarzy miała armagedon nie do opanowania przez kilka tygodni ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy mój dziadek zachorował na cukrzycę, przestałam słodzić kawę, herbatę itd. w ramach wsparcia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chwali się, zawsze o mniej sacharozy- podobno cukier może być nawet groźniejszy niż nadmiar soli! Kawy nie słodziłam nigdy, bo moja mama indoktrynowała mnie od małego, że tego się nie robi, herbatę czarną owszem-ale teraz w ogóle z niej zrezygnowałam, więc nie ma potrzeby(no i możliwości) dosładzania

      Usuń
  4. Ja życzę wytrwałości w owej diecie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, mam nadzieję, że chociaż do świąt wytrwam na dosyć ścisłym etapie, w Wielkanoc mam zamiar sobie pofolgować z sernikiem ;)

      Usuń
  5. Można stwierdzić, że na dobre Ci wyszła ta choroba.
    Mi też było na początku trudno ze słodyczami. Tak jak i Ty miałam "nerwicę" i ciągle czegoś mi brakowało. Ale po 2 tygodniach przeszło i teraz praktycznie nie ciągnie mnie do słodyczy w ogóle.
    Jedyne moje zastrzeżenie do wpisu: czemu zrezygnowałaś z buraków?! Jest to tak cenne warzywo, że bardzo mi przykro z tego powodu, iż nie ma go w Twojej diecie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy na dobre to bym się nie zgodziła, ale nawyki zdecydowanie pomogła zweryfikować. Zaczęłam trochę odchodzić od diety bo już było ok, i prawdopodobnie zaczyna się nawrót- tak więc żegnaj cukrze ponownie! ;)
      Buraki pojawiają się na listach diety dotyczącej kandydozy na 'zakazanej liście'(przynajmniej na początku), więc pozbyłam się ich- zresztą szczególną fanką nigdy nie byłam, tak tylko od czasu do czasu ;)

      Usuń