12.04.2014

Jak udało mi się upiec pierwszy chleb?

Sama dalej nie wiem, ale udało się.

Jak już Wam wspominałam tutaj http://nie-umiem-pisac.blogspot.com/2014/03/plany-na-nastepny-tydzien.html i jeszcze tutaj http://nie-umiem-pisac.blogspot.com/2014/04/podsumowanie-tygodnia.html, miałam w planach zrobienie zakwasu i pieczenie chleba. W końcu udało się!

Na początku był zakwas....

Korzystałam ze zmieszanych czterech źródeł:
i nieocenionej wiedzy mojej współlokatorki, która na bieżąca oceniała, sprawdzała, wąchała zakwas i radziła.

Hodowałam go 5 dni:
1- wieczorem pół szklanki mąki, pół szklanki przegotowanej wody
2- rano mieszanie, wieczorem ćwierć szklanki wody i mąki
3-rano mieszanie. wyrzuciłam też połowę zakwasu, bo było za dużo wody i przestał bąbelkować(co podobno jest normalne, ale wyrzucenie połowy sprawia że lepiej pracuje, więc ratowałam póki nie było za późno), dosypałam pół szklanki mąki i dolałam ćwierć szklanki wody
4-rano mieszanie, wieczorem ćwierć mąki i wody
5- rano- gotowe!!

Mąka żytnia razowa, typ 2000, pachnie pięknie, tak kwaśno-owocowo, kolor beżowy.

Piec nie chciało mi się od razu. Miałam mało czasu, poza tym nie wiedziałam jeszcze, jak to będzie wyglądać, ile mi zejdzie etc. więc wolałam przełożyć to na odpowiedniejszy moment.

Taki moment nadszedł w środę. We wtorek wieczorem wyjęłam zakwas z lodówki, ogrzałam i dokarmiłam. W środę rano wlałam do miski szklankę zakwasu, do tego szklanka mąki(mąka ta sama co do zakwasu), pół szklanki przegotowanej, ciepłej wody i szczypta soli. Konsystencja- gęste ciasto, ale lekko lejące się z łyżki, więc spoko.

Następnie przełożyłam wszystko do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Później odstawiłam żeby ciasto wyrosło. Niby miało rosnąć długo, bo młody zakwas jest słaby i potrzebuje więcej czasu, żeby unieść chleb, jednak po przestaniu w reklamówce w ciepłym miejscu ok pół godziny, następnie w piekarniku 2 godzin(rozgrzany do 50 C, później włączona tylko żarówka), chlebek...opadł :( Tzn. dramatu nie było, ale już było wiadomo, że więcej nie wyrośnie, trudno, trzeba piec.

Po godzinie w 200C, wyjęłam. Pachniał pięknie. Wyglądał mniej. Odłożyłam do wystygnięcia, spróbowałam na drugi dzień rano. Lekko wilgotny i kwaskowaty, jak to żytni, miękki i puszysty w środku był CUDOWNY! Co z tego, że jego wysokość to jakieś 2 palce i nie mieścił mi się na nim nawet plasterek salami(tego najmniejszego). Posmarowany masełkiem oszamaliśmy z B. w jeden dzień.



A dzisiaj zakwas znowu dogrzewa się, więc jutro kolejna edycja pieczenia. Mam nadzieję, że wyjdzie mi chociaż z centymetr wyższy- to już będzie sukces :)

12 komentarzy:

  1. Domowy chlebek na robionym zakwasie? WOW! aż ślinka cieknie i chciałoby się zjeść kanapeczkę.
    Podziwiam za chęci i umiejętności, na pewno jest pyszny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za umiejętności to jeszcze nie musisz podziwiać, bo są znikome ;) Ale rzeczywiście o ile wyglądem chlebek nie powalał, to w smaku już naprawdę zacny :)

      Usuń
  2. Chlebek pieczony w domu jest cudowny. Super, że ci wyszedł taki domowy. Ja jak na razie piekłam tylko taki na drożdżach używając gotowych mieszanek mąki :P.
    PS: Jak dodasz słonecznika, dyni albo po prostu trochę płatków owsianych, to będzie jeszcze lepszy. Ja kiedyś robiłam z suszoną żurawiną. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję dynię, ale na razie zależy mi na nauczeniu się pieczenia takiej podstawy ;) Już nie mogę się doczekać, aż mi się ten zakwas zestarzeje i chlebek będzie większy..

      Usuń
  3. Podziwiam, ja zawsze chciałam upiec swój chleb na domowym zakwasie, ale choc mam teraz sporo wolnego czasu jakos sie do tego zabrac nie mogę. Troche mnie dzis zmotywowałaś i chyba jutro wybiore sie do sklepu po skladniki na zakwas:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, fajna zabawa (nawet jak nie wychodzi tak jak powinno). Możesz przejrzeć te strony,które wrzuciłam, dużo porad i przepisów i do ciasta dodać łyżeczkę drożdży(przynajmniej na początku), to nie będziesz miała takiego placuszka jak ja ;)

      Usuń
  4. dwa dni mnie nie było przy komputerze a tu takie cuda :) jestem pod wrażeniem tego chleba :) czapki z głów

    OdpowiedzUsuń
  5. kłaniam się, kłaniam się.. ;)

    OdpowiedzUsuń