1.04.2014

Wiosna


Być może zdziwi Was, że jestem osobą, która nigdy szczególnie nie lubiła wiosny. Ta pora roku zawsze sprawiała dla mnie wrażenie nijakiej, ani to ciepło, ani zimno, w mieście zazwyczaj oznaczała więcej psich kup na na trawnikach, niż kwiatów.
Coś jednak zmieniło się w zeszłym roku, gdy wylądowałam tutaj...

Ktoś poznaje? Bruksela. Jeden z lepszych weekendów majowych w moim życiu. Trochę pracujący, ale to nic. Szok kulturowy, bo pierwszy wyjazd za granicę(serio...mój poziom światowości oscyluje gdzieś na poziomie Żuław Wiślanych, czyli ogólnie nisko). Szok bo w mieście, i to tak wielkim, można poczuć i zobaczyć wiosnę. Praktycznie na wyciągnięcie ręki.
 















































Powrót do kraju, przeprowadzka wczesną jesienią do nowego mieszkania(a właściwie pokoju-dalej jestem na etapie kolektywnego mieszkania- w domku jednorodzinnym na spokojnym osiedlu z parkiem i mnóstwem przydomowych ogrodów). To był strzał w dziesiątkę. Zawsze dorastałam w mieście, na etap rodziców mieszkających na wsi załapałam się na bardzo krótko, bo wyjechałam szybko na studia. Miasto kochałam, miasto kocham. Jednak albo bijący mi licznik, albo nabycie nowej perspektywy-że może być i nowocześnie i blisko natury- zweryfikowało mi wizję tego, gdzie chcę mieszkać. Tam, gdzieś, kiedyś, jak ułożę już sobie życie(pewnie nigdy xP). Wracałam dzisiaj do domu, patrzyłam na kwitnące drzewka magnolii, na wirujące w powietrzu różowe płatki wiśni, opadające lekko na drogę, wiatr i słońce tańczyły na moich włosach i poczułam, że to chyba jest to. Że nie dam się już wcisnąć w samo centrum miasta, chyba, że to miasto pozwoli na cieszenie się takimi detalami. Że zgiełk wcale nie jest taki fajny, bo po x godzinach w szumie ludzi, samochodów, tramwajów, dusznej windy i spalin, dobrze jest się zatopić w ciszę, niosąc w ręku drobne zakupy, żeby te wiosnę spokojnie przenieść też na talerz i celebrować, co nam daje przyroda.

6 komentarzy:

  1. Dlatego właśnie uwielbiam jeździć do mojej babci.. siadam w ogrodzie z kubkiem kakao i pączkiem (babcia jest mistrzynią kuchni wszelkiej) żeby posłuchać ciszy. Kilka minut i wracam jakbym była zupełnie innym człowiekiem, spokojna, odprężona, wyciszona i szczęśliwa, że są jeszcze takie miejsca na świecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja babcia mieszka przy wielkiej ścianie iglastego lasu.. Jak to wszystko szumi i pachnie..

      Usuń
  2. ja mieszkam w środku miasta a jednak na uboczu, bo przy wejściu do alejki leśnej, mój dom stoi na wzgórzu,nawet ogród mamy, więc mamy wieś w środku miasta, ja widzę wszystkich, mnie nikt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i właśnie o takie miejsce mi chodzi- warto szukać

      Usuń